niedziela, 9 maja 2010

by dom nie był pasywem


Wielu moich klientów marzy o domku z ogrodem gdzieś w spokojnej okolicy, ale z dobrym dojazdem do centrum.

Zaraziłam się od nich tym marzeniem, ale dla mnie największym wyzwaniem jest zmiana tego dużego pasywa jakim jest 100-200m2 dom na aktywo lub na samo-spłacające się pasywo ;)


Mam w głowie pewne rozwiązania, które można by rozważyć:

1. Zakup domu na firmę- jeśli oczywiście ktoś ma firmę, firma ma odpowiednie obroty i jest czynnym płatnikiem VAT. Dzięki temu 22% VAT przy zakupie domu deweloperskiego nie jest naszym kosztem. Nie wiem czy w tym przypadku możemy w takim domu spokojnie mieszkać? Czy urząd może zakwestionować zakup nieruchomości na potrzeby własne. Tak na zdrowy rozum to może zakwestionować, bo wtedy każdy przedsiębiorca budowałby dom lub kupował dom od dewelopera i w nim mieszkał...a każdy pracujący na etacie płaciłby cenę 22% większą.

2. Kupić większy dom i część np. parter wynajmować tak by dochód z tej wynajmowanej części pokrywał miesięczną ratę kredytu. W tym przypadku plusem jest samo-spłacający się kredyt. Wyzwaniem natomiast może być znalezienie firmy, która zdecyduje się na takie rozwiązanie, zwłaszcza jeśli ktoś ma dzieci, a dzieci są głośne :) Chyba że byłaby to firma głośniejsza od dzieci, albo dom byłby w tak dobrej biznesowo lokalizacji i wszystko inne nie miałoby znaczenia. Poza tym jeśli najemca się szybko nie znajdzie, albo nie będzie nam odpowiadał czeka nas stres zamiast sielanki.

3. Kupić dom bliźniak i jedną część wynajmować. Plusem jest samo-spłacający się kredyt. Natomiast wyzwaniem znalezienie odpowiednich wynajmujących, którym nie przeszkadza właściciel mieszkający za ścianą. Poza tym wiąże się z zaciągnięciem dwa razy większego kredytu i podwójnymi kosztami przy renowacji lub urządzaniu domu. Minusem jest również to, że jesteśmy uzależnieni od jednej nieruchomości pod wynajem, a gdy nie jest ona szybko wynajęta może nam zabraknąć gotówki na spłatę dwa razy większego kredytu (na naszą część domu i na część stojącą pustą i nie mogącą znaleźć najemcy).

4. Wynajmować kilka małych nieruchomości w dobrych lokalizacjach tak by dochód pasywny (minus ewentualnie rata kredytu zaciągnięta na ich zakup) pokrywał ratę kredytu domu. Przy moich założeniach wystarczyłoby mieć 2-3 mieszkania w dobrej okolicy wynajmowane dla firm. Plus tego rozwiązania to dywersyfikacja dochodu pasywnego- pochodzi on z kilku nieruchomości a nie tylko z jednej. Plusem też jest spokojne budowanie swoich aktywów, ponieważ możemy sobie zaplanować wzrost płac (co wiąże się z wiedzą na temat naszej zdolności kredytowej), obserwować rynek i przewidzieć w którym momencie najlepiej kupić nieruchomość by kredyt był niski a koszty wynajmu odpowiednio wysokie. Minus to dłuższy czas realizacji, ponieważ zawsze mogą pojawić się nieprzewidziane okoliczności przy zakupie któregoś z mieszkań i okres realizacji będzie wtedy musiał być wydłużony.

5. Część domu przeznaczyć na prowadzenie własnej działalności gospodarczej. Wtedy ta część stanowi koszt firmy, a nie nasz...tylko czy będzie on na tyle duży by pokryć miesięczną ratę kredytu? Zależy jaka to będzie działalność. W przypadku prowadzenia agroturystyki lub domu nad morzem (w którym moglibyśmy wynajmować gościom pokoje) jest duże prawdopodobieństwo, że kredyt będzie się sam spłacał a dom będzie naszym aktywem a nie pasywem. Tylko nie każdy chciałby na tyle łączyć pracę z domem.


Macie inne pomysły?

Po ilości tekstu napisanego na każdy z podpunktów łatwo wywnioskować, która opcja mnie osobiście najbardziej odpowiada.


Najważniejsze to mieć zdolność kredytową i odpowiedni zapas gotówki by móc wykorzystać nadarzające się okazje- często ktoś sprzedaje nieruchomość poniżej jej realnej wartości, bo jest do tego zmuszony, a wtedy kupi ją ten kto ma gotówkę dostępną w danym momencie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz