wtorek, 4 stycznia 2011

Młodzi Milionerzy



Kamil Cybulski
inspirująca historia o sobie samym z Bloga Kamila Cybulskiego
Nazywam się Kamil Cebulski, moja przygoda z biznesem zaczęła się w 2001 roku kiedy to wraz z grupą znajomych otworzyłem internetowy magazyn ESCAPE, poruszający tematykę komputerową. Magazyn jak każdy e-zin był darmowy, a praca nad nim była czystym wolontariatem.

Okres ten, należał do najbardziej pracowitych w moim życiu, zamiast zarabiać to dokładałem do tego interesu, a życie prywatne zostało niemal doszczętnie zrujnowane z powodu braku czasu. No może bez przesady, ale hobby związane z wydawaniem elektronicznej gazety pochłonęło mnie do reszty.

To właśnie wtedy nauczyłem się najwięcej. Poznałem język html, potem PHP aż w końcu także mySQL. Jako redaktor naczelny nauczyłem się zarządzać, organizować, a także poznałem wiele interesujących ludzi, którzy odmienili moje życie. Jednak najważniejsze co zawdzięczam temu okresowi mojego życia, to totalna zmiana światopoglądu.

Nie chciałem już dobrej i bezpiecznej pracy, nie chciałem etatu informatyka o którym marzyłem, powoli zrozumiałem, że w dzisiejszych czasach potrzeba być samodzielnym, bardziej przedsiębiorczym, a co najważniejsze, uzmysłowiłem sobie, że ja również mogę osiągnąć sukces.

Nie zważając na nic, po pewnym czasie otworzyłem wydawnictwo internetowe, a potem także agencję reklamy internetowej. Nie mając grosza przy duszy, pracując do późnych godzin i opuszczając 43% zajęć w szkolnych (pomimo tego miałem wzorowe zachowanie), wbrew radom większości moich bliskich oraz znajomych, udało mi się rozkręcić całkiem spory interes. Wtedy spory oznaczył taki, do którego nie dokładałem.

Jednak w przeciągu kolejnego roku wszystko się ustatkowało. Prowadziłem wydawnictwo oraz sieć reklamową. Zajęcia te pochłaniały mnie zupełnie. Sieć reklamowa rosła dość szybko, a pierwszy produkt wydany w naszym wydawnictwie – Vademecum CD – był prawdziwym hitem. Zaczęły powoli pojawiać się pieniądze. I to nie małe pieniądze, które pozwoliły mi na dalszą inwestycję, którą była własna mała drukarnia płyt CD/DVD, która także z wiekiem urosła. To właśnie wtedy prasa zaczęła nazywać mnie najmłodszym milionerem w Polsce. Raczej to miało związek z moim wiekiem niż wynikami, chociaż te nie były znowu takie złe. Zatrudniałem wtedy, jako nastolatek już kilka osób. Wpasowałem się chyba w stereotyp “gówniarza co dorobił się na internecie”.

Wiosną 2003 wraz z przyjacielem, podjęliśmy decyzję o otwarciu księgarni internetowej. Z racji tego, że mieliśmy ograniczony budżet, postanowiliśmy skoncentrować się na jednym temacie, mianowicie na książkach dotyczących e-biznesu. Okazało się to strzałem w dziesiątkę. I tak powstała obecna firma ESC Poland (www.escpoland.pl), która zajmuje się handlem w internecie.

Prowadzenie księgarni pozwoliło mi na zebranie wspaniałego doświadczenia. Dziesiątki rozmów z dostawcami, wizyty na targach branżowych, dostęp do książek o e-biznesie, który z biegiem czasu stał się moją pasją. Do tej pory czytam sporo książek, a moja podręczna biblioteczka liczy już kilkaset tytułów.

Księgarnia stała się moim króliczkiem doświadczalnym. Nigdy nie ukrywałem, że przy jej otwieraniu popełniłem całą masę błędów. Gdybym teraz ją otwierał, na pewno o wiele szybciej odniosła by sukces. Jednak tych kłopotów i błędów nie zamieniłbym na nic innego, gdyż pozwoliły mi się one wiele nauczyć.

Tamten okres był prawdziwym szaleństwem. Stałem się człowiekiem firmą. Oprócz programowania, którym zajął się mój przyjaciel i wspólnik w jednej osobie, zajmowałem się wszystkim. Pracowałem nad nowymi tytułami w wydawnictwie, sprzedawałem reklamy w magazynach internetowych, pakowałem paczki z zamówionymi książkami z księgarni, a także płytami CD z wydawnictwa, jednocześnie projektując i wprowadzając w życie dość zaawansowane kampanie reklamowe w sieci reklamowej oraz powoli opracowywałem metodę nadruku na płytach CD. Prawdziwy człowiek orkiestra, spec od marketingu i pracownik fizyczny w jednej osobie.

W bardzo krótkim czasie strategia naszej księgarni polegająca na koncentrowaniu się na kliencie spowodowała jej sukces, co doprowadziło do zmiany mojej roli jaką odgrywałem w firmie.

Razem z tym wydarzeniem (koniec 2003 roku) wszystko przyjmowało coraz lepszy obrót. Do pracy przy księgarni zatrudniłem pierwszego pracownika. Przejął on ode mnie z biegiem czasu dużo innych czasochłonnych obowiązków. Dzięki jego pomocy mogłem się bardziej skoncentrować nad rozwojem firmy.

Mimo, że wtedy już zarabiałem całkiem dobrze dopiero rok 2004 zmienił wszystko. Księgarnia ciągle zwiększała sprzedaż, wydawnictwo, mimo pewnych problemów utrzymywało sprzedaż na zadowalającym poziomie. Zmiany zaszły także w sieci reklamowej.

Mianowicie, postanowiłem ją zamknąć. W ramach sieci oferowałem w zasadzie 2 różne rzeczy. Przede wszystkim emitowałem za pomocą zrzeszonych stron www reklamy. Powoli jednak koniunktura spowodowała, że było to raczej nieopłacalne zajęcie. Drugim moim zajęciem w jej ramach było projektowanie i wdrażanie w życie kampanii reklamowych. To z drugiej strony było bardzo dochodowym zajęciem. Jednak wymagało poświęcenia całej masy czasu. A charakter tej działalności sprawiał, że tej pracy nie mógł wykonać nikt inny tylko ja, gdyż to ja się znałem na reklamie, i nie mogłem tutaj zatrudnić kogoś kto by to wykonywał za mnie. W moim małym miasteczku wykwalifikowanych i odpowiedzialnych ludzi jak na lekarstwo.

Zamykając sieć reklamową, jednocześnie otworzyłem pierwszą drukarnię płyt CD, która specjalizuje się w nadrukach o niskim nakładzie. To właśnie moje wydawnictwo było początkowo jedynym klientem na płyty CD z nadrukiem.

Również na początku 2004 roku otworzyliśmy 2 kolejne sklepy. Mimo, że pochłaniały całą masę pieniędzy, inwestycje te okazały się strzałem w dziesiątkę. Każda z nich rentowność uzyskała już w pierwszej połowie 2004 roku.

Wszystko układało się pięknie, jednak mimo znaczącego skoku obrotów firmy, jej organizacja pozostawiała wiele do życzenia, gdyż wszystko kręciło się wokół mojej, lub mojego wspólnika osoby. Zdaliśmy sobie sprawę, że bez nas firma załamałaby się, a to jest raczej wbrew teorii pasywnego dochodu i mijało się z obranym przeze mnie celem. To co wtedy posiadaliśmy to raczej własne etaty, co prawda prezesowskie etaty, ale nie biznes który nas utrzymuje.

Tak właśnie zaczęły się wielkie przemiany organizacyjne. To co mogliśmy zautomatyzować, to zautomatyzowaliśmy, a resztę przekazaliśmy w ręce odpowiednio przeszkolonych pracowników. Do końca roku 2004 firma była zupełnie odmieniona. Można powiedzieć stworzyliśmy ją na nowo. Najważniejsze jednak, że żyła ona własnym, a nie naszym życiem.

Reorganizacja nagle pozwoliła mi odetchnąć. Czas pracy po kilkanaście godzin dziennie już minął. Technologia internetowa teoretycznie pozwala mi kierować firmą z każdego miejsc na świecie, przeznaczając na to nie więcej jak godzinę czasu dziennie. Firma była tak zorganizowana, że nie potrzebowała naszej uwagi. Naszym kolejnym zadaniem było ją ciągle powiększać.

Rozwój mojej firmy dał mi wolność finansową, którą pragnąłem osiągnąć od przeszło 4 lat. Kiedy w końcu mi się to udało, mogę sobie samemu powiedzieć, że odniosłem jako taki sukces.

Na początku 2005 roku firma przypominała już to co zwykło się określać tym mianem. Biuro, komputery, kilkunastu pracowników, każdy robi to co do niego należy. Wyspecjalizowały się działy handlu, marketingu, logistyki. Trafiłem na najlepszych pracowników pod słońcem. Moich przyjaciół z nie tak odległego dzieciństwa. Wszyscy oni świetnie się sprawdzali, a ja miałem więcej czasu na dalsze inwestycje.

Miałem zaplecze, dobrych ludzi oraz wspólnika magika jeżeli chodzi o programowanie. Świat pozostawał jeszcze do zdobycia. Pieniądze? Tego zawsze brakowało, jednak firma urosła na tyle, że powoli wychodziła z długów. To był wspaniały okres. Wtedy powstały najciekawsze biznesy jakie kiedykolwiek rozkręciłem. Długo by opisywać. Więc można poczytać na stronie firmowej ESC Poland (www.escpoland.pl).

Ponownie wpadliśmy ze wspólnikiem w wir pracy. Firma prowadziła się bez naszego udziału, a my tworzyliśmy nowe serwisy, nowe biznesy. Szaleliśmy. Byliśmy w takiej formie przez cały rok. Kiedy to poczuliśmy zmęczenie. Przez ten rok rozkręciliśmy firmę do niebotycznych rozmiarów i przekroczyliśmy magiczną barierę miliona złotych obrotu, potem kolejną i kolejną.

Żeby być obiektywnym muszę przyznać, że przesadziliśmy trochę z tym rozkręcaniem. Wszystkie stworzone na początku 2005 roku serwisy w drugiej połowie zaczęły się niekontrolowanie szybko rozwijać. Taki dynamiczny rozwój wymagał zastrzyku gotówki. A zyski generowane przez firmę i zwrot z inwestycji nie wystarczał.

Musieliśmy przystopować. Chcieliśmy przystopować. Rok 2006 był rokiem odpoczynku. W tym czasie wszystkie posadzone przez nas ziarna rosły. Rosły bardzo szybko. Zyski z każdego miesiąca były przeznaczane na rozwój. Nowe biurka, komputery, miejsca pracy, serwery, łącza. Więcej biurek, więcej komputerów, jeszcze szybsze serwery i jeszcze więcej miejsc pracy. Wszystko się samo kręciło a my nieco odpoczywaliśmy. Mieliśmy już dość pracy.

Rozkręcaniu firmy poświęcaliśmy wszystkie soboty, niedziele. Pracowaliśmy wszędzie w szkole, w autobusie, w pociągu. Ciągle zajęci, ciągle niewyspani. Przerwy świąteczne to była dobra okazja do nadrobienia zaległości. Chcieliśmy z tym skończyć i 2006 rok w naszej firmie był rokiem odpoczynku.

Przez ten czas dużo podróżowałem. Dużo czytałem, uprawiałem sporty. Zwiedziłem kraj i Europę. Czerpałem z życia. Poznałem moją obecną żonę Monikę, urządziłem mieszkanie, bawiłem się. Najlepsze, że przez cały ten czas firma rosła bez mojego wielkiego zaangażowania.

Moja przygoda z biznesem zaczęła się od magazynu elektronicznego, zawsze ciągnęło mnie w stronę pisarstwa, dziennikarstwa itp. Kiedy dysponowałem czasem, latem 2006 roku, po lekkiej namowie przyjaciółki, napisałem książkę “Efekt Motyla” opowiadającą o tym, jak jedna decyzja w moim życiu zaważyła nad biedą lub bogactwem. Okazało się, że “Efekt Motyla” stał się bestsellerem i jak można wyczytać z komentarzy czytelników zmotywował wielu ludzi do działania. Jest to książka przeznaczona dla młodzieży, dla takich samych ludzi jak ja wtedy byłem. Dla tych, którzy jednak chcą coś więcej od życia i czują pewien niedosyt.

Po sukcesie książki (3 lata po wydaniu nadal jest na liście bestsellerów wydawnictwa) coraz częściej byłem zapraszany na różne konferencje dotyczące przedsiębiorczości wśród młodych ludzi, zaczęła się mną interesować prasa, która nazywała mnie od Polskiego Bila Gatesa (skąd oni to wzięli?) do najmłodszego milionera w Polsce. Stałem się przykładem, maskotką lub też symbolem sukcesu młodego człowieka na arenie biznesowej. Czy mój sukces był aż tak duży? Nie mnie to oceniać. Ot zwykła mała firma z kilkunastoma pracownikami. Fenomenem raczej był mój wiek 20-21 wtedy lat.

Po zaangażowaniu prasy książka sprzedawała się coraz lepiej, a do mnie zaczęli pisać ludzie z podziękowaniami za książkę, która otworzyła im oczy i pomogła w biznesie. Inni zadawali pytania, a ja im pomagałem. Zrozumiałem, że w Polsce jest tysiące mądrych, młodych ludzi, którzy pragną otworzyć swój własny biznes. Zrozumiałem też, że dysponuje ogromną wiedzą z zakresu rozpoczynania małego biznesu, którą warto dzielić się z innymi. Były dni, w których po 5-6 godzin odpisywałem na maile czytelników, znowu zaczęło mi brakować czasu. Jeżeli ludzie potrzebowali mojej pomocy, postanowiłem działać o wiele skuteczniej niż ciągle odpowiadać pojedynczym osobom. Zimą 2006 roku postanowiłem założyć fundację promującą przedsiębiorczość. Tak powstała Fundacja Kamil Cebulski Business Education (www.kcbe.pl).

Przy budowaniu fundacji wykorzystałem całą swoją wiedzę i doświadczenie, a jako odnoszący sukcesy “przedsiębiorca małolat”, który zakłada fundację byłem bardzo medialny. Pomogło mi to ruszyć z fundacją. Rok 2007 był rokiem fundacji. Co prawda doglądałem spraw w firmie, jednak budowa fundacji mnie wciągnęła zupełnie. Mogłem znowu wrócić do dobrze wspominanych czasów, kiedy to pracowałem nad budową firmy po 16-18 godzin na dobę!

Celem fundacji jest promowanie przedsiębiorczości, zwłaszcza wśród młodzieży. Zanim móc to skutecznie zrealizować musiałem najpierw przeprowadzić kilka ciekawych projektów. Pozyskać wolontariuszy do współpracy oraz pieniądze na działalność. Zrealizowaliśmy te cele bardzo szybko. Bardzo szybko fundacja zaczęła się sama finansować. Na cele fundacji przekazałem wszelkie wpływy ze sprzedaży swoich książek. Co jakiś czas organizujemy szkolenia, środki z których pozwalają na podstawowe administracyjne wydatki takie jak księgowa, telefon czy znaczki pocztowe. Posiadamy także projekty, medialne takie jak darmowy magazyn internetowy o przedsiębiorczości, a także program video do obejrzenia w internecie, w którym prezentuje swój punkt widzenia. Oprócz tego organizujemy lekcje przedsiębiorczości i spotkania młodzieży z ludźmi sukcesu. Fundacja jest moim oczkiem w głowie i długo mógłbym na jej temat opowiadać. Więcej informacji znajdziesz na jej stronie internetowej www.kcbe.pl. Napisałem wtedy drugą książkę – Myśleć Jak Milionerzy.

Podczas 3 lat prowadzenia fundacji mogłem obserwować tysiące młodych ludzi, ich problemy i cele jakie sobie stawiają. Bardzo dużo jeździłem po kraju, byłem mniej więcej w 3 miastach powiatowych na 4 w całej Polsce. Przeprowadziłem ponad 500 wykładów/prezentacji na temat przedsiębiorczości. Jeździłem, obserwowałem, skanowałem, zbierałem informacje.

W ten sposób narodziła się we mnie idea, pewien sposób myślenia, albo odpowiedź na pytanie – co zrobić, aby więcej ludzi zostawało przedsiębiorcami, taki mój prywatny światopogląd i sposób postępowania. Nazwać to można różnie, ja ochrzciłem moje przemyślenia Przedsiębiorczością Alternatywną.

W 2009 roku utworzyłem Alternatywną Szkołę Biznesu i Rozwoju Osobistego (www.asbiro.pl), której założeniem jest zbudowanie alternatywnego systemu nauczania od przedszkola do uczelni wyższej włącznie. Firma ta, moje trzecie przedsięwzięcie (poza firmą i fundacją) jest obecnie moim oczkiem w głowie. Dopiero się rozkręca, ale już widać pierwsze efekty. Więcej o działalności szkoły poczytacie na jej stronach internetowych.

Krzysztof Król- Założyciel i dyrektor szkoły Perfect Dating.

Informacje ze strony szkoły:

Od 7 lat nieustannie praktyk biznesu, szkoleniowiec, coach motywacyjny. W 2008 roku obronił magisterium pt. „Mowa ciała i neurolingwistyczne programowanie w biznesie” na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie. Obecnie specjalista w zakresie związków, rozwoju wewnętrznego, psychologii kobiet i seksualności.

Ścieżkę swojej kariery zaczął w wieku 8 lat, gdy rozpoczął grę na klawiszach. Od 15-tego roku życia zaczął również spełniać się artystycznie jako Dj. Ciężka praca i pasja do muzyki elektronicznej sprawiły, że w 2007 roku zdobył II miejsce na mistrzostwach Polski Dj. Chris King – bo taki jest obecnie jego muzyczny pseudonim - czyste dźwięki fascynujących melodii prezentował już w praktycznie wszystkich klubach w Polsce, jak również w wielu europejskich (Słowacja, Holandia…).
W ostatnich latach zdobył również popularność jako organizator imprez i promotor eventów. W 2007 roku wraz ze wspólnikami zorganizował głośną, największą nielegalną imprezę w Polsce – Spring Break na 5000 osób.

Oprócz tego jest ojcem cykli Rush Hours, Second Heaven, K.I.S.S., Inicjacja, Let it BURN, Latin Fever, I Love You, Tram Party, Photo Session i Are You Single? ten ostatni jest obecnie największym cyklem imprez w Polsce. Głównymi partnerami już ponad 100 imprez w najlepszych klubach kraju (m.in. Platinium, Opera, Prozak, Wasabi, Oławska 9, Imperium, Ultraviolet, Czekolada) są portal Sympatia.pl i radio Eska

Kilka lat temu wraz z Marcinem Boryką założyli markę Perfect Dating, jedyną w Polsce szkołę, uczącą facetów jak stać się mężczyzną, który naturalnie przyciąga kobiety http://www.blogger.com/post-edit.g?blogID=23136807597970710&postID=4037019687681838259swoją osobą. Główny nacisk jest więc kładziony na osobowość i życie mężczyzny. Krzysztof stroni natomiast od technik manipulacji, uwodzenia podstępem, NLS i hipnozy, uważając że są one zachowaniami niegodnymi prawdziwego mężczyzny. Skuteczność i wysoką wartość etyczną jego metod łatwo można zobaczyć, rozmawiając z jego uczniami lub czytając ich opinie.

Wraz z Marcinem Boryką wydali pierwsze w Polsce szkolenia na temat relacji damsko-męskich na 10DVD, zawierające ponad 12 godzin materiału. Szkolenie do dzisiaj cieszy się znakomitą popularnością i w roku 2008 wzięło udział w konkursie Męska Rzecz TVN Turbo.

W 2010 roku Krzysztof wydał w wydawnictwie Helion/Sensus rewolucyjną „Księgę związków, podrywu i seksu dla mężczyzn”. Jest to pierwsza książka na świecie, która do tematu relacji damsko-męskich podchodzi w etyczny i spójny sposób. Jest to pozycja pękająca w szwach od wiedzy, gdzie 60% to praktycznie cały dorobek naszej cywilizacji jeśli chodzi o stosunki damsko-męskiej. Pozostałe 40% książki natomiast to autorski materiał szkoły Perfect Dating, powstały w oparciu o setki poprowadzonych szkoleń i tysiące godzin spędzonych na froncie walki – w praktyce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz