środa, 1 stycznia 2014

Co nas czeka w marketingu w 2014r?


Marketing jest intrygującą dziedziną, w której pojawiają się nieustannie nowe trendy. Warto je poznać i zastosować, bo za tymi trendami kryją się  potrzeby Twoich użytkowników.

 
W celu zbudowania rozpoznawalności marki i zasięgu wykorzystujemy media tradycyjne, lecz by nawiązać więź z użytkownikiem potrzebujemy czegoś więcej. Jest kilka trendów, za którymi warto podążyć:

Content marketing

. Po zmianie algorytmów Googla jednym z czynników wpływających na SEO jest unikalna, wysokiej jakości teść strony. Działy marketingu zostały zmuszony do pisania firmowych blogów, dbania o jakość oraz promowanie contentu.

Marketing mobilny
. Warto zastosować tzw. responsive design, który pozwala, by nasza strona www dostosowała się do urządzenia dowolnej rozdzielczości, a tym samym, by nasz użytkownik widział ją poprawnie i miał do niej łatwy dostęp.
Twitter
po wejściu na giełdę będzie chciał w końcu zarabiać, więc możemy się spodziewać intensyfikacji jego oferty reklamowej. Obecnie ograniczenia w ilości znaków w naszym poście zmusza nas, by komunikat był precyzyjnie skonstruowany i interesujący dla odbiorcy.
Krótkie wiralowe filmiki, czy to 15 sekundowe na Instagram czy 6 sekundowe na Vine cieszą się coraz większą popularnością przede wszystkim ze względu na możliwość ich szybkiego obejrzenia oraz udostępnienia innym.
Google+
jest głównie stosowany w komunikacji B2B, jednak ma ogromny potencjał. Łatwo zauważyć, że firmy, które w umiejętny sposób wykorzystują Google + pojawiają się wyżej w wynikach wyszukiwania, ponieważ Google wspiera własne narzędzia.
Obraz jest najczęściej udostępniany w internecie. Sam fakt popularności infografik, które łączą w sobie treść z obrazem jest trendem, za którym warto podążać.
LinkedIn ewoluuje w kierunku portalu społecznościowego. Obecnie zrzesza ponad 270 milionów profesjonalistów, jest źródłem interesujących treści oraz zapewnia możliwość zbudowania wizerunku eksperta.
Automatyzacja działań marketingowych
. Skoro ilość kanałów marketingowych ciągle wzrasta, zrodziła się też potrzeba stworzenia narzędzi ułatwiających ich pracę np. salesmango, narzędzie z rodzimego wrocławskiego rynku.

Podsumowując trendy 2014 roku warto skupić się na jakościowej treści strony oraz precyzyjnej komunikacji, zarówno za pomocą mediów społecznościach, jak i filmów wiralowych oraz obrazu. Jeśli do tego wszystkiego dostosujesz stronę www do urządzeń mobilnych i  zautomatyzujesz działania marketingowe możesz być pewien, że działasz zgodnie z obecnymi trendami.

poniedziałek, 16 stycznia 2012

Zdobywanie wiedzy czy nauka umiejętności?

Communication
From Flicker P Shanks

W poprzedni weekend miałam ostatni zjazd na studiach podyplomowych, a już od jutra jest rekrutacja na nowe kierunki....i oczywiście najchętniej bym się na trzy zapisała, ale czy warto?

Co mi da kolejny papierek?
Czy to będzie wiedza praktyczna czy tylko teoria?
Po co mam iść na kolejne studia podyplomowe?
Dlaczego warto poświęcić 180h ze swojego życia by to zrobić?
Jakie będę miała z tego korzyści?


Generalnie mam tendencję do pracoholizmu (pot. zapierdalania). Na studiach też robiłam wszystko co mogłam zrobić i najchętniej byłab6ym w dwóch albo trzech miejscach na raz, ale teraz miałam z w o l n i ć t e m p o....ma być ciekawie, powoli i do końca.
Jak na razie zaangażowałam się już w zdobywanie umiejętności , które przydadzą mi si teraz i w przyszłości, m.in.:

Toastmasters- uczy praktycznych umiejętności:
+ wystąpień publicznych (przede wszystkim) - machania rękami, mimiki, niejąkania się, poruszania po scenie, poprawności językowej, tworzenia spójnych i logicznych wypowiedzi
+ pokonywania stresu przy wystąpieniach
+ dawania i przyjmowania feedbacku
+ komunikacji z ludźmi
+ jasnego konstruowania myśli zamienianych w słowa wypowiadane

Kurs Porozumienia Bez Przemocy- uczy umiejętności:
+ empatycznej komunikacji,
+ lepszego zrozumienia siebie i innych ludzi
+ nazywania emocji
+ rozpoznawania potrzeb
+ proszenia


Moja praca zawodowa uczy mnie również praktycznych umiejętności:
+ spotkań i rozmów z klientami
+ sprzedaży telefonicznej, mailowej i bezpośredniej
+ pracy w zespole, bo jestem zależna od innych a inni ode mnie
+ komunikacji w formie ustnej oraz pisemnej
+ interpretacji komunikatów innych ludzi, czyli domyślania sie o co im chodzi

Poza tym, mam 2jkę małych dzieci, z którymi uwielbiam spędzać czas i się z nimi bawić, a czuję niedosyt gdy poświęcam im tylko wieczory ( no chyba, że idą spać o 24, ale to dla nich też nie zdrowe, że czasem chodzą spać tak późno by pobyć z mamą). Dopóki mnie potrzebują chcę przy nich być tyle ile mogę.
Poza tym, chciałabym mieć czas na sport- przynajmniej dwa razy w tygodniu.

Pracodawca zapewnia mi wolne wieczory ( po 18nastej) i weekendy i trzeba się zastanowić co warto w tym wolnym czasie robić. Skoro 2 wieczory w tygodniu mam już zajęte na to co chcę robić i wiem po co to robię, to zajęcie weekendów na studia byłoby chyba przegięciem.
Czy studia podyplomowe mogą zwiększyć czyjeś umiejętności? Moim zdaniem tylko wiedzę teoretyczną.

Wprawdzie cena czyni cuda i kusi, ale.....tym razem oprę się pokusie i nie aplikuję.

W dzisiejszych czasach bardziej liczą się umiejętności, które posiadamy niż wiedza, która możemy sprawdzić na wikipedii w komórce (niekoniecznie mózgowej) :)

Porozumienie bez Przemocy- co to jest?

Communication
From Flicker Johannes de Jong_'s

Jak to ładnie brzmi Komunikacja oparta na empatii, czyli inaczej Porozumienie bez Przemocy. Już od dłuższego czasu byłam zainteresowana co się kryje pod tym hasłem. Udało mi się przeczytać kilka interesujących artykułów na ten temat, ale jak to z kinestetykami bywa- przeczytałam i zapomniała, usłyszałam i zapomniała, aż w końcu zrobiłam i zapamiętałam :)
Porozumienie bez przemocy składa się z 4 prostych kroków:
1. Obserwacji bez oceniania
2. Zidentyfikowania emocji
3. Zidentyfikowania potrzeb
4. Prośba


Ludzie tacy jak ja działają na poziomie nr 2 (zatrzymali się na poziomie nr 2), czyli poziomie emocji- od skrajności w skrajność od łez do wielkiej radości. Kto tak działa ten wie jakie to jest męczące i wyczerpujące energetycznie. Baaardzo wyczerpujące energetycznie- to jak siedzenie na huśtawce- raz w górę, raz w dół i w międzyczasie chwila równowagi. Z czego wynika ta chwiejność?
Wg mnie z braku umiejętności rozpoznawania swoich własnych potrzeb (poziom nr 3). Napisałam UMIEJĘTNOŚCI...ufff... już mi ulżyło, bo skoro to umiejętność to znaczy, że mogę się tego nauczyć. Tak jak jazdy na rowerze i utrzymywania równowagi na 2ch kółkach.
Komunikacja empatyczna zainteresowała mnie, ponieważ pomaga rozpoznawać potrzeby, czyli odpowiadać na pytanie "czego ja chce?" i "o co mi chodzi?" oraz " czego on/ona chce?" i "o co jej/jemu chodzi?". Są osoby, które świetnie radzą sobie z rozpoznawaniem emocji i potrzeb innych ludzi, ale z rozpoznawaniem swoich mają problem (brak empatii- jakby to powiedziała psychoterapeutka). Są też ludzie, którzy dobrze umieją rozpoznać swoje emocje i potrzeby, ale innych ludzi nie rozumieją wcale (miałam kiedyś takiego szefa- masakra).

Punkt 1 jest chyba najtrudniejszy- obserwacja bez oceniania- bez oceniania......trudne, bo przecież zawsze rodzą się jakieś myśli w głowie i jakaś interpretacja czyjegoś zachowania. Świat, a chyba przede wszystkim Polska jest pełna ludzi oceniających i krytykujących- przerażająca jest ilość krytycznych komunikatów , które codziennie słyszymy. Ja sama jestem bardzo krytyczna i bardzo tego w sobie nie lubię. Zwłaszcza, że najbardziej krytyczna jestem wobec siebie, ale staram się to zmienić.

Najciekawszym aspektem Porozumienia Bez Przemocy jest założenie, że znając swoją niezaspokojoną potrzebę możemy znaleźć inny sposób na zaspokojenie jej. Nie traktowanie męża/ mamy/ przyjaciółki jako jedynego zaspkojacza moich potrzeb. Jest nieskończona ilość osób, które są w stanie zaspokoić moją konkretną potrzebę :) uff...bardzo uwalniające. To on/ona nie musi i ja ich nie muszę do tego zmuszać, tylko mogę znaleźć kogoś innego kto zaspokoi moje potrzeby, albo sama je sobie zaspokoić.
Np. Potrzeba bycia docenioną- jeśli będę liczyła tylko na szefa :) to się pewnie nie doczekam, ale jeśli doceni mnie klient lub współpracownik to moja potrzeba już będzie zaspokojona.
Jeśli mam potrzebę bycia kochaną, ale moi rodzice lub partner nie zaspokaja tej mojej potrzeby, to mogę ją zaspokoić dzięki np. dziecku, które kocha matkę bezwarunkowo. I pyk...kolejna potrzeba zaspokojona.
Ważną sprawą jest to, że nawet jeśli jesteśmy świadomi potrzeb, ale nie wiemy jak je spełnić to ciągle nas to ściga/ bodzie. Zatrzymanie się na poziomie nr 3 nic nie da.
Trzeba przejść poziom dalej i umieć poprosić :) to też ciężki temat. Sprawdź sama jak często prosisz używając słowa "poproszę".

Najważniejsze korzyści z Porozumienia Bez Przemocy:
+ radość
+ spokój
+ zrozumienie

Kolejna myśl, którą warto zapamiętać:
Jeśli ktoś sam znajduje rozwiązanie to wzmacnia się jego ZAUFANIE , czy to do samego siebie, czy do świata, czy do innych ludzi ( choć najczęściej te 3 obszary są powiązane i ufając innych, ufamy bardziej sobie i światu, który nas otacza).

Już 7 lutego zaczynam moją przygodę Z Porozumieniem Bez Przemocy.... I cannot wait :)

sobota, 14 stycznia 2012

3 kroki w nauce Pokory

girls
from Flicker Archeys

Kolejna piękna syberyjska bajka:


Nad rzeką Abundżi żyje ród Bisango, a wśród nich Ginge i Kundełe. Meili oni córkę Joeder. Była ona ich jedynym dzieckiem, toteż pozwalali jej na wszystko i wciąż ją tylko chwalili. Joeder uważała, że powinna dostawać tylko to co najlepsze. Zawsze potrafiła postawić na swoim.
Weszła w wiek kiedy dziewczęta spotykają się z chłopcami. Gdy któryś z nich wpadła jej w oko, robiła wszystko, by zwrócił na nią uwagę. Kiedy już była pewna, że młodzieniec jest nią zauroczony, odrzucała go i kierowała się ku następnemu.
Gingke i Kudełe widząc jak postępuje ich córka, zaczęli się niepokoić, że pozostanie samotna. Ona odpwiadała im, że chce się związać z kimś wyjątkowym, bo przecież sama jest wyjątkowa i nie może być z byle kim.
- To kogo bys chciała?- dopytywał starszawy już ojciec.
Joeder wzruszała tylko ramionami i odpowiadała:
- Sama będę wiedziała, gdy już ktoś taki przede mną stanie.
- Musisz w końcu wybrać sobie męża. Wszyscy się z nas śmieją i nie dają nam przez Ciebie spokoju- namawiali ją nieustannie rodzice.
Joeder miała już dość ich pouczeń. Nie zważając na uczucia rodziców, ubrała się jak do długiej podróży, wzięła zapas suszonego mięsa i ruszyła w tajgę. Przez wiele dni brnęła przez śniegi, nocowała w jamach. Wcale się nie bała.
"Ja wam wszystkim pokażę!" powtarzała w myślach. Kiedy minęła jej złość zaczęła się zastanawiać, dokąd iść. Szukać męża w lesie to tak, jakby łowić w strumieniu ptaki. Wtedy przypomniało jej się, co opowiadali ludzie, że w tajdze mieszka jeden z czterech wielkich szamanów. "On na pewno mi pomoże" myślała. Jednak nawet nie próbowała przypomnieć sobie jego imienia. Skoro jest jej potrzebny, pojawi się sam. Z tą myślą szła dalej.
Wkrótce zapasy suszonego mięsa zaczęły się kończyć. Joeder była coraz bardziej zmęczona i przemarznięta. Nie miała już siły na dalszą wędrówkę. Wtedy natknęła się na jamę. Postanowiła wpełznąć do środka. W jamie leżał wielki niedźwiedź pogrążony w głębokim śnie. Chociaż ludzie z jej plemienia najbardziej obawiali się nieźwiedzi, dziewczyna nie mając innego wyjścia położyła się obok śpięcego zwierzęcia. Przylgnęla do miękkiego futra i zasnęła. Po pewnym czasie obudził ją głód. Nagle usłyszała cmokanie. Przerażona rozejrzała sie po ciemnej jaskini i z trudem dostrzegła, że to niedźwiedź ssał swoją łapę. Joeder chwyciła jego drugą łapę i zrobiła to samo. Głód ustąpił. Tak było wiele razy tej zimy. Zwierz był bardzo ostrożny i uważał by przez sen nie przygnieść dziewczyny.
Po jakimś czasie przyszło ocieplenie. Niedźwiedź obudził się i wyszedł, a kiedy wrócił przyniósł dla Joeder rybę. "To mi się podoba" pomyślała Joeder "On będzie moim mężem. Jest władną lasy, żadna dziewczyna nie miała takiego. Będę go nazywać Amipi, czyli Niezwyciężony".
Z nadejściem wiosny niedźwiedź wychodził coraz częściej w las. kiedy wracał, zawsze jej coś przynosił: rybę, plaster miodu. nadszedł czas i Joeder urodziła synka. Kochała go mocno, choć z wyglądu bardziej przypominał niedźwiedzia niż człowieka. Joeder przez całe lato i jesień miała pełne ręce roboty. Zajmowała się dzieckiem, przygotowywała zapasy na zimę. Wieczorami lubiła siadać na zwalonym pniu i patrzeć jak jej mąż i synek bawią się w trawie. "Mam męża, jakiego nie miała żadna" myślała z zadowoleniem " teraz powinni go zobaczyć inni ludzie z mojej wioski".
Amipi nawet nie chciał słyszeć o odwiedzinach w osadzie, ale Joeder była bardzo uparta i nie ustępowała. W wyobraźni widziała podziw na twarzach wszystkich , kiedy zobaczą, jak potężnego męża sobie znalazła. Niedźwiedź jednak pozostawał głuchy na prośby i nalegania.
Nadeszła zima i cała rodzina znów zapadła w sen. Joeder przyśniło się olbrzymie ognisko. Iskry strzelały pod niebo. Usłyszała głos i zrozumiała, że to Duch Ognia mówi do niej.
- Jesteś człowiekiem, więc możesz korzystać z ognia. Jednak pamiętaj, aby zawsze darzyć go należytym szacunkiem.
Joeder postanowiła, że na wiosnę będzie mieć własny ogień.
Na wiosnę Joeder urodziła córeczkę, która wyglądała prawie jak człowiek. Jedynie jej ciało pokrywały brunatne włoski.
Tego lata Joeder udało się rozpalić ogień, ale Amipi się bardzo rozzłościł. Rozwścieczony zdzierał płaty darni i rzucał je na płomienie. Joeder pierwszy raz widziała go w takim gniewie.
- Jesteś moim mężem i powinieneś uczyć się ludzkich zwyczajów. Kiedy pójdziemy do ludzi zobaczysz, że palenisko jest w każdym czumie.
Amipi rozzłościł się jeszcze bardziej, nie miał zamiaru iść do ludzi. Zadeptał ognisko i głośno warcząc zniknął między drzewami. Ich mały synek pobiegł za nim.

Joeder wcale nie podobało się, że miałaby sama wrócić do osady. Nie zamierzała jednak ustąpić. Postanowiła odnaleźć wielkiego szamana i prosić go o radę, jak przemienić niedźwiedzia w człowieka. Wzięła córkę i ruszyła na poszukiwania. Po drodze starała się przypomnieć wszystko, co kiedykolwiek o nich słyszała. Najpierw udało jej się wydobyc z pamięci jego imię. Potem przypomniała sobie,że nikt nie wie dokładnie, gdzie szaman Erenii mieszka. Pomyślała, że w takim razie wszystko jedno, w którą stronę pójdzie.
Drugiego dnia wśród drzew zamajaczyło stało łosi. Joeder postanowiła je dogonić. trzymając córkę mocno w ramionach pobiegła za zwierzętami. Nie mogła za nimi nadążyć, więc zawołała na nie. Tylko stara klempa, wolno idąca na końcu, zatrzymała się i odwróciła głowę.
- Gdzie znajdę szmana Erenii? spytała Joeder
- Po co ci on? spytała klempa
- Chcę dowiedzieć się, co musi zrobić nidźwiedź, aby zmienić sie w człowieka.
- Po cóż niedźwiedź miałby zmieniać się w człowieka?- odpowiedziała klempa- Dlaczego to nie on idzie z tym do szamana? Zresztą to nie moja sprawa. Klempa na chwilę zamilkła.
Wiem za to, co musi zrobić człowiek, który chce zostac prawdziwym człowiekiem. Musi przejść trzy próby od pełni do pełni księżyca. Najpierw powinien milczeć i słuchać innych. Potem ma przebywać w samotnośni i usłyszeć siebie. Na końcu musi odważyć się zrobić to czego najbardziej pragnie.
- Dlaczego mi to mówisz? zdziwiła się Joeder.
Klempa tylko się zaśmiała, zupełnie jak człowiek odwróciła się i odeszła.
Joeder wróciła do domu, była jednak zła, ponieważ nie dowiedziała się jak zmienić niedźwiedzia w człowieka. Nigdy dotąd nie była tak wściekła. Nic nie szło po jej myśli. Miała wprawdzie męża innego niż wszyscy, ale nie mogła pochwalić się nim przed ludźmi.
Wtedy przypomniała sobie co klempa doradziła jej by stała się prawdziwym człowiekiem. Skoro nie zna sposobu na to by zmienić nieźwiedzia postanowiła sama się zmienić.
Pierwsza próba - była próbą milczenia- od pełni do pełni Joeder nie odezwała sie do nikogo ani słowem. Wszyscy byli zajęci gromadzeniem zapasów na zimę, która zapowiadała się na bardzo srogą. Przyszły mrozy i zanim pierwsza próba Joeder dobiegła końca, cała rodzina spała snem zimowym.
Trzask pękających z zimna drzew obudził Joeder. Joeder wyszła z jamy i zobaczyła księżyc w pełni, co oznaczło, że czas już na drugą próbę. Mimo, że leżała wśród bliskich, była zupełnie sama ze swoimi myślami. Napłynęły do nie obrazy z przeszłości. Zobaczyła matkę odwracająca twarz, żeby Joeder nie widziała jej łez. Ojca, który tylko zaciskał pięści, kiedy sąsiedzi wyśmiewali się z niego" Co z ciebie za mężczyzna skoro nawet córka Cię nie słucha". Twarz zakochanego w niej chłopaka, którego uczuciami wzgardziła. Potem przypomniała sobie, jak położyła się przy niedźwiedziu i jak jego ciepło uratowało jej życie. Nagle przypomniała sobie oczy klempy i usłyszała głos: "Amipi cały czas Cię wspiera, ale wie, że nie wolno mu wyjść poza jego naturę. Człowiek też ma swoje granice. Wyznacza je serce. W Twoim sercu jest tylko pycha. Jednak pamiętaj, że możesz to zmienić i nauczyć się pokory."
Joeder poczuła, że wszystko ma swoje miejsce. Jeśli chce stać się prawdziwym człowiekiem, musi żyć wśród ludzi. Z tą myślą spokojnie zasnęła.
Wiosną była gotowa do następnej próby. Czekał ją powrót do osady. Choć serce ściskał jej ból, wiedziała, że nie może zebrać ze sobą syna. Musiał zostac w tajdze z ojcem, bo był taki sam jak on. Wzięła córkę i wyruszyła do wioski. Najbardziej bała się tego, jak przyjmą ją ludzie- miała przecież niezwykłego męża i wracała z córką niedźwiedzia.

czy warto by wszyscy zawsze Cię lubili?

Laughing girl
from Flicker Doug


Piękna Bajka Syberyjska:

W pewnej wiosce żyła rodzina, w której na świat przychodziły same dziewczynki.
Ojciec bardzo chciał mieć syna i ciągle powtarzał ze smutkiem: "Już nikogo nie nauczę tego, co powinien wiedzieć i umieć mężczyzna".
Podobnie jak każdy mężczyzna z jego plemienia marzył,
że jego syn wygra kiedyś doroczny wyścig koni.
Mogli brać w nim udział tylko chłopcy i mężczyźni.
Ojciec nie lubił się jednak martwić zbyt długo.
Postanowił, że nauczy wszystkiego najstarszą córkę.
Od najmłodszych lat traktował Mernen jak chłopca.
Kąpał ją w zimnej wodzie, nosił na mrozie. dziewczyna stawała się odważna i zwinna. Nie bała się bólu.
Matka pozwalała, by ojciec spędzał z Mernen wiele czasu. Pragnęła dla niej jednak tego czego wszystkie matki chcą dla swoich córek. Uczyła ją co powinna umieć kobieta. Zaplatała włosy, śpiewała piosenki, kazała opiekować się siostrami.
Mernen podrosła. W oczach ojca była silna jak chłopak. Ktoś kto nie wiedział, że jest dziewczyną, widząc jak pewnie jeździ konno i odczytuje ślady przysiągłby że Mernen to chłopiec. Matka widziała w niej posłuszną dziewczynę o pięknych zaokrąglonych kształtach. Była pewna, że jej córka urodzi wiele dzieci.
Nie tylko rodzice widzieli Mernen inaczej. Krewni nie raz sprzeczali się w swoim gronie, czy dziewczyna jest szczupła czy też nie, wysoka czy niska. Nawet jej włosy jedni postrzegali jako ciemne, inni jako jasne. Nie mogli dojść do zgody nawet gdy Mernen stała między nimi. Te sprzeczki nie prowadziły do niczego, bo każdy i tak pozostawał przy swoim zdaniu.

Mernen spostrzegła, że przy odrobinie wysiłku z jej strony lubi ją każdy. Stawała się taka, jaką chciano ją widzieć. Wobec dziewcząt i starszych kobiet była łagodna i nieśmiała. Galopując z chłopcami po stepie, żartowała niczym mężczyzna. Wszyscy wkrótce zaczęli za nią przepadać. Bardzo jej się to podobało.

Pewnego dnia konie ogarnął niepokój. Tłoczyły się w jednym to w drugim końcu zagrody, rżąc i strzygąc uszami. Wiatr przyniósł zapach dymu. To oznaczało natychmiastową ucieczkę, ale dokąd? Mernen najlepiej jak umiała, pomagała starszym. Nagle dobiegły ją słowa starego szamana:
- Gdyby tak być jastrzębiem, można by zobaczyć z góry w którą stronę iść.
Mernen wybiegła za obozowiska gnana pragnieniem pomocy. Nagle poczuła się jak ptak i wzbiła się w powietrze. Z wysokości zobaczyła skąd nadchodzi ogień. Gdy znów stanęła na ziemi pobiegła prosto do szamana. Opowiedziała wszystko szybko szamanowi i poszli tam gdzie wskazała.

Po rozbiciu nowego obozowiska, gdy znów zapanował spokój szaman podszedł do Mernen i spytał:
- Jak to się stało, że zobaczyłaś płonący step?
- Nie wiem. Biegłam i nagle znalazłam się w górze. - odpowiedziała dziewczyna
- Myślisz, że zmieniłaś się w ptaka? - zapytał szaman
Mernen nie wiedziała co odpowiedzieć.
- Mogłam być jastrzębiem?- spojrzała pytająco na szamana
Milczał, a jego twarz nie wyrażała nic.
- A może to moja dusza wzniosła się do góry?
Mernen miała nadzieję, że zdoła odgadnąć co szaman chciałby usłyszeć. On jednak był nieprzenikniony. Poczuła się nieswojo. Po raz pierwszy nie wiedziała, czego się od niej oczekuje. Zaczęła kołysać się na boki, jak przyłapane na czymś dziecko. Wyglądała, jakby chciała się rozpłakać, to znów uśmiechała się przymilnie. Jej rysy zmieniały się, jej postać także.
Szaman dostrzegł, że z Mernen dzieje się coś niedobrego.
- Musisz sama poszukać odpowiedzi- poradził jej
Mernen jednak nie umiała znaleźć wyjaśnienia. Wkrótce przestała o tym myśleć. Unikała szamana.
Choć z łatwością umiała odgadnąć, czego ludzie od niej oczekują, przebywanie z kilkoma osobami na raz zaczęło ją męczyć. Krewni mówili, że Mernen się zmieniła. Tymczasem ona pragnęła, by jak dawniej lubili ją wszyscy. Źle się czuła w samotności, potrzebowała ludzi. Zadowalała jednak coraz mnie osób.
Z bezsilności i gniewu wybuchała płaczem. To bardzo nie podobało się jej ojcu. Zamykała się więc w sobie, co złościło matkę. Zaczęła więc uciekać w step.
Pewnego dnia stanął przed nią szaman:
- Czy wiesz już co się z Tobą dzieje?
- Nie- odpowiedziała. Mernen odwróciła wzrok. Bała się, że znów nie będzie wiedziała, jak się ma zachować. Szaman chwycił za jej ramię i zmusił by na niego spojrzała. Powiedział:
-Nie możesz wciąż się zmieniać. Powinnaś odnaleźć prawdziwą siebie -taką jaką jesteś.
- Nie wiem jak mam to zrobić- odp Mernen
- Musisz pobyć w samotności. Tylko wtedy usłyszysz swój własny głos.
Przygotowała się więc do podróży: ojciec dał jej konia, matka zapas jedzenia i już wkrótce jej postać zniknęła za horyzontem.
Cały dzień jechała przed siebie. Puściła wolno wodze. Step ją uspokajał i usypiał. W nocy koń zniknął. Pamiętała dobrze, że spętała go, zanim położyła się spać, jednak nad ranem już go nie było.
"Jak dobrze byłoby być ptakiem" pomyślała. I nagle wzbiła się w powietrze. Zatoczyła jak jastrząb koło nad stepem i zobaczyła jurtę. Po wylądowaniu na ziemi znów stała się człowiekiem. Podeszła bliżej i zajrzała do środka. Był tam wysoki mężczyzna z twarzą osmaganą wiatrem.
- Kto tu wszedł?- zapytał, odwracając się
Mernen znieruchomiała pod jego przenikliwym spojrzeniem. Jego głos był tak przenikliwy, że dziewczyna zadrżała. Zobaczyła nagle, jak wychodzą z niej po kolej postać matki, ojca, szamana z wioski,krewnych i wszystkich, których znała.
- To oni byli we mnie? zdziwiła się dziewczyna
Mężczyzna nachylił się nad nią. Chwycił ja i potrząsał nią tak długo, aż coś się w niej oderwało,. Zobaczyła wylatującego z jej brzucha jastrzębia. Mężczyzna rzucił ją na stertę skór i podszedł do paleniska. Na kamieniach stał nad ogniem wielki kocioł. Mężczyzna rozdmuchał żar. W jurcie zrobiło się gorąco. Podniósł Mernen, urwał jej głowę, nogi i ręce. Połamał i wrzucił do kotła.
- Spójrz- powiedział, gdy w kotle zawrzało- Twój szpik zmienił się. Nic nie zostało w dawnej Mernen. Mężczyzna wyłowił z kotła kości i położył na kowadle. Wielkim młotem uderzył w nie i wykuwał na nowo jedną po drugiej. Gdy skończył, ułożył kości na ziemi. Znów podszedł do kotła i wyłowił głowę. Wyprażył nad żarem i położył przy kościach. Teraz poskładał wszystko razem.
Nagle Mernen obudziła się- słońce świeciło jej prosto w oczy, a koń stał splątany obok drzewa pod którym spała. "Jak mi lekko pomyślała". Gdy kierując się słońcem wreszcie dotarła do swojej wioski, odszukała szamana.
- Dobrze się spisałaś- pochwalił ją- ale nie wszyscy będą zadowoleni z tego kim teraz jesteś.
Tak tez się stało- wciąż słyszała- To ty Mernen? Zmieniłaś się, nie jesteś już taka jak dawniej.
Mernen to jednak nie przeszkadzało. Już nie zależało jej na tym, żeby wszyscy ją lubili.

Prawdziwa Kobieta i Prawdziwy Mężczyzna

Man portrait
from Flicker Doug

Dzisiejsze ćwiczenie wywodzące się z luźnej rozmowy (mojej z moim mężem) na temat Prawdziwej Kobiety i Prawdziwego Mężczyzny, a raczej mojej wizji prawdziwej kobiety i prawdziwego mężczyzny oraz jego wizji prawdziwej kobiety i prawdziwego mężczyzny. Chcieliśmy sprawdzić co nam się pokrywa i czy w niektórych kwestiach nie mamy zbyt odmiennych poglądów.

W celu wykonania ćwiczenia wystarczy sobie odpowiedzieć na 2 pytania:
1. Jakie cechy wg mnie jest Prawdziwa Kobieta?
2. Jakie cechy wg mnie ma Prawdziwy Mężczyzna?

Warto zrobić sobie takie małe zadanie w parze, a następnie porównać i przedyskutować odpowiedzi.

Może ze zdziwieniem stwierdzicie, że dużo was dzieli, albo z zadowoleniem okaże się, że bardzo dużo was łączy.
Warto się też zastanowić:
Czy Twój partner jest dla Ciebie Prawdziwym Mężczyzną?
Czy Ty jako partnerska jesteś dla niego Prawdziwą Kobieta?



Po wykonaniu ćwiczenia stwierdziliśmy, że jeśli chodzi o cechy prawdziwej kobiety to mamy wiele wspólnych poglądów np. odnośnie seksu. Różniła nas natomiast perspektywa gotowania, o którą często się spieramy i teraz już wiemy skąd to wynika....no bo przecież prawdziwa kobieta powinna... i w miejsce trzech kropek każde z nas zawsze wstawiało swoje przekonanie, a teraz już wiemy co nas różni, jakie przekonania powodują nasze kłótnie i spory.

A Tobie jak poszło to ćwiczenie? Czego nowego się dowiedziałaś?

poniedziałek, 2 stycznia 2012

Mam pomysł na biznes i co dalej….



75% dochodów w polskim budżecie pochodzi z mikro i małych firm. Często słyszę od znajomych, że chcą otworzyć własną firmę. Duża część ma dość pracy w korporacji i chcą połączyć swoją pasję z pracą. Widzą we własnej działalnośći łatwiejszy i przyjemniejszy sposób na życie.  Tylko czy osoba, która w korporacji zajmuje się tylko jedną literą z alfabetu biznesu jest w stanie nagle prowadzić firmę, w której będzie musiała znać się na całym alfabecie.



Jeśli pracujesz w korporacji i specjalizujesz się w działaniach Z, nie masz pojęcia czym zajmuje się dział A, B i C. I to jest fakt. Znasz się na swoim wycinku pracy, dostajesz  odpowiednio dobrą ponsję, a w zamian za swoje oddanie i zsługi otrzymujesz od szefa czasem bonus w postaci darmowych wieczorów i weekendów. Piszę czasem, bo często praca jest przedłużana, wydłużana itd.


Kilka faktów, któych każdy jest świadomy w teorii:
1. Własny biznes to praca 24h/7 dni w tygodniu.
Prowadziłam do tej pory kilka swoich biznesów, znam dużo osób związanych z biznesem i muszę stwierdzić, że:
- we własnym biznesie nie ma nadgodzin i zazwyczaj będziesz pracował dłużej niż 40h w  tygodniu- przynajmniej w pierwszej fazie prowadzenia biznesu.
- nie zdziw się, że czasem będziesz w pracy 12h i nie bęziesz zmęczony
- urlop tylko dla wytrwałych - prowadząc własną firmę udało mi się iść na urlop - 4 -dniowy. Wizja wyjazdu na 2 lub 3 tygodnie była zbyt abstrakcyjna.


2. Prowadząc własną firmę musisz znać się na wszystkim, bo ty i tylko ty jesteś za wszystko odpowiedzialny.
- księgowość- jeśli księgowa popełni błąd to i tak ty poniesiesz tego konsekwencje
- marketing- powinieneś mić w małym paluszu- jak dotrzeć do potencjalnych klientów, jakie komunikaty zastosować, jak określić grupę docelową, jak napisać ofertę, jakich zdjęć użyć. jak obsłużyć kanały social media, mailing itd.
- IT- to podstawa w dzisiejszym świecie, więc obsługa komputera, internetu, aplikacji pocztowych, CRM, interfejsu Twojej strony
- prawo- przynajmniej podstawy, żebyś był w stanie ogarnąć współpracę z kontrahentami, usługodawcami.
- kadry- zatrudniając pracownika nawet na umowę o dzieło/ zlecenie musisz rozróżniać dlaczego jakie są ich zalety i wady i dlaczego warto z nich skorzystać.
Każde z tych zagadnień możesz zlecić na zewnątrz (outsourcing), ale za efekt będziesz odpowiedzialny tylko i wyłącznie ty, więc warto żebyś choć trochę orientował się w danym temacie.


3. Bierzesz na siebie odpowiedzialność i ryzyko, bo jeśli coś nie wypali to na nikogo nie będziesz mógł zrzucić winy. Wszystkie frustracje jakie do tej pory zdarzało Ci się mieć wobec szefa i współpracowaników zostaną. Będą jednak skierowane na Twojego obecnego szefa, czyli Ciebie.  
- jeśli coś nie wypali Ty jesteś za to odpwiedzialny
- z drugiej strony każdy sukces będzie Twoim osobistym sukcesem
- podejmujesz ryzyko i musisz być świadomy porażki - 9 z 10 firm upada przez ukończeniem przez nie 2 roku życia. Twoja też może, ale nie musi.

Człowiek jest w stanie osiągnąć wszystko czego tylko pragnie. W biznesie potrzebna jest wiedza, szczęście i umiejętności. Wierzę w to, że Tobie się to uda.